понеділок, 11 травня 2020 р.

Uczę się języka polskiego

Виконати Контроль навичок читання
На першій сторінці підписати:

Контроль навичок читання

з польської мови
учня (учениці) 9-А(Б) класу
ЗОШ І-ІІІ ступенів No 4 м.Славути
Прізвище Ім’я (Р.в)

З другої сторінки виконуєте роботу, вказавши Завдання №    (обираєте довільно).
Обов’язково вказуєте номер завдання. Пишете охайно, не світлою ручкою, без

виправлень.

№1(5б)

Uczę się języka polskiego
  Nazywam się Mikołaj. Mieszkam od urodzenia w Kijowie. Od dwóch lat uczę się języka polskiego. Nauka nie sprawia mi kłopotów. Potrafię wymawiać trudne słowa, choć nie zawsze mogę je poprawnie zapisać. Na lekcjach staram się jak najwięcej rozmawiać w tym języku. Moje koleżanki i koledzy mają większe problemy, popełniają jeszcze dużo błędów. Ale jesteśmy optymistami, wierzymy, że nauczymy się dobrze mówić i pisać po polsku. Nasz nauczyciel mówi, że jesteśmy bardzo zdolni i ambitni. Choć uczymy się dopiero drugi rok, umiemy więcej niż inni, którzy uczą się dłużej od nas.
  W wakacje pojadę do Polski, aby lepiej poznać ten kraj i Polaków.
I Odpowiedz pełnymi zdaniami na pytania do tekstu.
1.        Gdzie mieszka Mikołaj?
____________________________________________________________________________________________________________________________________
2.        Jak długo uczy się on języka polskiego?
____________________________________________________________________________________________________________________________________
3.        Czy jest zadowolony ze swojej nauki?
____________________________________________________________________________________________________________________________________
1.     Jak nauczyciel ocenia swoich uczniów?
____________________________________________________________________________________________________________________________________
2.     Po co Milołaj chce pojechać do Polski?
____________________________________________________________________________________________________________________________________

KTOŚ
Podczas przyjęcia nikt nie zwracał na mnie uwagi. Wprawdzie sam pan domu otworzył mi drzwi, a potem zwrócił się do mnie z uprzejmym: „Może pan zdejmie płaszcz”, ale miałem wrażenie, że spodziewał się kogo innego. Goście, którzy przybyli przede mną, uścisnęli mi dłoń mówiąc przy tym: ” Bardzo mi przyjemnie” albo „Bardzo mi miło”, ale potem wracali do przerwanych rozmów. Gdy podano do stołu, pani domu zapytała:” Może jeszcze sałatki”?, ale podejrzewałem, że nie była to propozycja w jakimś głębszym znaczeniu. Po kolacji, gdy zapanował swobodny i ożywiony nastrój, postanowiłem podać popielniczkę jednej pani, ale okazało się, że niepaląca. Zacząłem opowiadać dowcip, ale przyszedł spóźniony, ważny widocznie gość, bo wszyscy wstali z miejsc, żeby się z nim przywitać, i później już nikt się nie domagał, żebym dokończył. Usiadłem więc w kącie, licząc na to, że moje dobrowolne odosobnienie zaintryguje zebranych i poproszą mnie, bym się do nich przyłączył, co jednak nie nastąpiło. Wreszcie postanowiłem zastosować sposób radykalny: opuścić zebranie, a przynajmniej wyrazić ten zamiar. Pan i pani domu nie próbowali mnie zatrzymać, kiedy oznajmiłem, że pilne sprawy zmuszają mnie do przedwczesnego odejścia. Wprawdzie pan domu powiedział: „Szkoda”, ale nie sprecyzował, co miał na myśli, więc równie dobrze mógł mieć na myśli: „Szkoda, że siedział pan tak długo”. Zaś pani domu powiedziała wprawdzie: „Może pan jeszcze kiedyś wpadnie”, co mogło też znaczyć: „Może pan wpadnie do włazu kanalizacji miejskiej”. Zamknęły się za mną drzwi i znalazłem się na schodach.
Dałem im ostatnią szansę i odczekałem na schodach jeszcze pół godziny. Ale drzwi pozostały zamknięte, nikt ich nie otworzył, żeby mnie wezwać z powrotem. Wyszedłem na ulicę i wolnym krokiem, na wypadek gdyby mnie chcieli dogonić i błagać, bym pozostał z nimi, wróciłem do domu.
O świcie obudził mnie dzwonek do drzwi wejściowych. Otworzyłem. W drzwiach stał gospodarz przyjęcia, który jeszcze kilka godzin temu pożegnał mnie tak obojętnie. Wydawał się zakłopotany.
- My wszyscy bardzo żałujemy, że wyszedł pan tak wcześnie. – Zaczął od progu.
- Nie szkodzi, już wracam, tylko się ubiorę.
- Niestety, goście już się rozeszli. Pan wyszedł na samym początku, prawda?
- Miałem swoje powody.
- O właśnie! My wszyscy byliśmy bardzo ciekawi, dlaczego pan wyszedł.
- Miałem coś do załatwienia.
- Niewątpliwie, niewątpliwie. Ale zwrócił pan tym powszechną uwagę, o niczym innym nie mówiono, tylko o panu.
- Naprawdę?
- Tak, niektórzy chcieli nawet pana odszukać, ale powiedziałem, że załatwię to sam. Ostatecznie jako gospodarz jestem odpowiedzialny.
- Słusznie.
- Cieszę się, że pan się zgadza. Po co robić z tego sprawę? Załatwmy to między nami, tylko ja i pan, bez świadków.
- Proszę bardzo, nie jestem człowiekiem, który nie wybacza.
- Więc niech pan odda ten zegarek.
- Jaki zegarek?
- Niech pan nie udaje. Pan najlepiej wie, że jednemu z gości zginął zegarek.
- I pan myśli, że to ja ukradłem?
- A kto, jak nie pan? Nie tylko ja, wszyscy tak myślą.
Uściskałem go, chociaż się wzbraniał. Nie chciał świętować razem ze mną i odszedł grożąc, że zawiadomi policję. Mimo to byłem szczęśliwy. Zawsze wiedziałem, że jestem kimś, i nareszcie to zauważono.

Написати правда чи фальш
№2 KTOŚ (7б)

1. Pan domu otwierając mi drzwi zwrócił się do mnie bardzo nieuprzejmie

2. W domu już byli goście

3. Wszystkim obecnym spodobał się mój dowcip

4. Niektórzy goście zauważyli moje odosobnienie i poprosili mnie o przyłączenie się do nich

5. Postanowiłem opuścić dom. Pan i pani domu nie próbowali mnie zatrzymać

6. Pan domu powiedział: „Szkoda, że siedział pan tak długo”

7. Czekałem na schodach jeszcze jedną godzinę

8. Następnego dnia po południu przyszedł do mnie gospodarz przyjęcia

9. Powiedział, że wszyscy goście cały wieczór tylko o mnie mówili

10. Jednemu z gości zginął zegarek