Виконати Контроль навичок читання
На першій сторінці підписати:
Контроль навичок читання
з польської мови
учня (учениці) 9-А(Б) класу
ЗОШ І-ІІІ ступенів No 4 м.Славути
Прізвище Ім’я (Р.в)
З другої сторінки виконуєте роботу, вказавши Завдання № (обираєте довільно).
Обов’язково вказуєте номер завдання. Пишете охайно, не світлою ручкою, без
виправлень.
№1(5б)
Uczę się
języka polskiego
Nazywam się
Mikołaj. Mieszkam od urodzenia w Kijowie. Od dwóch lat uczę się języka
polskiego. Nauka nie sprawia mi kłopotów. Potrafię wymawiać trudne słowa, choć
nie zawsze mogę je poprawnie zapisać. Na lekcjach staram się jak najwięcej
rozmawiać w tym języku. Moje koleżanki i koledzy mają większe problemy,
popełniają jeszcze dużo błędów. Ale jesteśmy optymistami, wierzymy, że nauczymy
się dobrze mówić i pisać po polsku. Nasz nauczyciel mówi, że jesteśmy bardzo
zdolni i ambitni. Choć uczymy się dopiero drugi rok, umiemy więcej niż inni,
którzy uczą się dłużej od nas.
W wakacje pojadę
do Polski, aby lepiej poznać ten kraj i Polaków.
I Odpowiedz pełnymi zdaniami na pytania do tekstu.
1. Gdzie
mieszka Mikołaj?
____________________________________________________________________________________________________________________________________
2. Jak długo
uczy się on języka polskiego?
____________________________________________________________________________________________________________________________________
3. Czy jest
zadowolony ze swojej nauki?
____________________________________________________________________________________________________________________________________
1. Jak nauczyciel ocenia swoich uczniów?
____________________________________________________________________________________________________________________________________
2. Po co Milołaj chce pojechać do Polski?
____________________________________________________________________________________________________________________________________
KTOŚ
Podczas przyjęcia nikt nie
zwracał na mnie uwagi. Wprawdzie sam pan domu otworzył mi drzwi, a potem
zwrócił się do mnie z uprzejmym: „Może pan zdejmie płaszcz”, ale miałem
wrażenie, że spodziewał się kogo innego. Goście, którzy przybyli przede mną,
uścisnęli mi dłoń mówiąc przy tym: ” Bardzo mi przyjemnie” albo „Bardzo mi
miło”, ale potem wracali do przerwanych rozmów. Gdy podano do stołu, pani domu
zapytała:” Może jeszcze sałatki”?, ale podejrzewałem, że nie była to propozycja
w jakimś głębszym znaczeniu. Po kolacji, gdy zapanował swobodny i ożywiony
nastrój, postanowiłem podać popielniczkę jednej pani, ale okazało się, że
niepaląca. Zacząłem opowiadać dowcip, ale przyszedł spóźniony, ważny widocznie
gość, bo wszyscy wstali z miejsc, żeby się z nim przywitać, i później już nikt
się nie domagał, żebym dokończył. Usiadłem więc w kącie, licząc na to, że moje
dobrowolne odosobnienie zaintryguje zebranych i poproszą mnie, bym się do nich
przyłączył, co jednak nie nastąpiło. Wreszcie postanowiłem zastosować sposób
radykalny: opuścić zebranie, a przynajmniej wyrazić ten zamiar. Pan i pani domu
nie próbowali mnie zatrzymać, kiedy oznajmiłem, że pilne sprawy zmuszają mnie
do przedwczesnego odejścia. Wprawdzie pan domu powiedział: „Szkoda”, ale nie
sprecyzował, co miał na myśli, więc równie dobrze mógł mieć na myśli: „Szkoda,
że siedział pan tak długo”. Zaś pani domu powiedziała wprawdzie: „Może pan
jeszcze kiedyś wpadnie”, co mogło też znaczyć: „Może pan wpadnie do włazu
kanalizacji miejskiej”. Zamknęły się za mną drzwi i znalazłem się na schodach.
Dałem im ostatnią szansę i
odczekałem na schodach jeszcze pół godziny. Ale drzwi pozostały zamknięte, nikt
ich nie otworzył, żeby mnie wezwać z powrotem. Wyszedłem na ulicę i wolnym
krokiem, na wypadek gdyby mnie chcieli dogonić i błagać, bym pozostał z nimi,
wróciłem do domu.
O świcie obudził mnie dzwonek do
drzwi wejściowych. Otworzyłem. W drzwiach stał gospodarz przyjęcia, który
jeszcze kilka godzin temu pożegnał mnie tak obojętnie. Wydawał się zakłopotany.
- My wszyscy bardzo żałujemy, że
wyszedł pan tak wcześnie. – Zaczął od progu.
- Nie szkodzi, już wracam, tylko
się ubiorę.
- Niestety, goście już się
rozeszli. Pan wyszedł na samym początku, prawda?
- Miałem swoje powody.
- O właśnie! My wszyscy byliśmy
bardzo ciekawi, dlaczego pan wyszedł.
- Miałem coś do załatwienia.
- Niewątpliwie, niewątpliwie.
Ale zwrócił pan tym powszechną uwagę, o niczym innym nie mówiono, tylko o panu.
- Naprawdę?
- Tak, niektórzy chcieli nawet
pana odszukać, ale powiedziałem, że załatwię to sam. Ostatecznie jako gospodarz
jestem odpowiedzialny.
- Słusznie.
- Cieszę się, że pan się zgadza.
Po co robić z tego sprawę? Załatwmy to między nami, tylko ja i pan, bez
świadków.
- Proszę bardzo, nie jestem
człowiekiem, który nie wybacza.
- Więc niech pan odda ten
zegarek.
- Jaki zegarek?
- Niech pan nie udaje. Pan
najlepiej wie, że jednemu z gości zginął zegarek.
- I pan myśli, że to ja
ukradłem?
- A kto, jak nie pan? Nie tylko
ja, wszyscy tak myślą.
Uściskałem go, chociaż się
wzbraniał. Nie chciał świętować razem ze mną i odszedł grożąc, że zawiadomi
policję. Mimo to byłem szczęśliwy. Zawsze wiedziałem, że jestem kimś, i
nareszcie to zauważono.
Написати правда чи фальш
Написати правда чи фальш
№2 KTOŚ (7б)
1. Pan domu
otwierając mi drzwi zwrócił się do mnie bardzo nieuprzejmie
|
|
2. W domu już
byli goście
|
|
3. Wszystkim
obecnym spodobał się mój dowcip
|
|
4. Niektórzy
goście zauważyli moje odosobnienie i poprosili mnie o przyłączenie się do
nich
|
|
5. Postanowiłem
opuścić dom. Pan i pani domu nie próbowali mnie zatrzymać
|
|
6. Pan domu
powiedział: „Szkoda, że siedział pan tak długo”
|
|
7. Czekałem na
schodach jeszcze jedną godzinę
|
|
8. Następnego
dnia po południu przyszedł do mnie gospodarz przyjęcia
|
|
9. Powiedział, że
wszyscy goście cały wieczór tylko o mnie mówili
|
|
10. Jednemu z
gości zginął zegarek
|